Pewnego dnia do mojej siostry ciotecznej przyszła położna, żeby obejrzeć jej córeczkę. Kiedy kobieta popatrzyła na młodą mamę zapytała czy wszystko w porządku. Nie było w porządku, mała dziewczynka płakała prawie cały wieczór. „O, 100 dni płaczu”- skwitowała położna. Mogłoby to brzmieć jak wstęp do miłej książki o rozwoju dziecka, ale niestety dla niektórych to thriller, dla innych horror. Jednym słowem- kolka.
Czym jest kolka i jak się objawia?
Kolka to nagły, przeszywający ból brzuszka. Dziecko staje się niespokojne, płacze, krzyczy, podkurcza nogi i prostuje, a jego brzuch jest napięty. Zwykle pojawia się około drugiego tygodnia życia, szczyt- szósty tydzień. Mija po trzecim, czasami czwartym miesiącu. Kiedyś oceniano to za pomocą reguły trójek: dziecko płacze minimum 3 godziny dziennie, przez minimum 3 dni w tygodniu, a cały problem trwa minimum 3 tygodnie. Obecnie według nowych wytycznych muszą wystąpić takie objawy, jak:
- objawy rozpoczynają się i ustępują do piątego miesiąca życia dziecka,
- opiekunowie zgłaszają zmienione zachowanie dziecka- marudzenie, niepokój itp.,
- dziecko rośnie, rozwija się typowo do wieku, nie ma gorączki.
Czy dieta mamy karmiącej piersią ma wpływ na to czy dziecko będzie mieć kolki?
Nie. Pokarm matki tworzy się z krwi, a nie z jej treści pokarmowych. Niektóre alergeny przenikają do mleka, to prawda. Mówi się, że właśnie to wczesne pokazywanie organizmowi czynników alergizujących zabezpiecza dziecko przed wystąpieniem alergii w przyszłości. Trzeba jednak odróżnić różnego rodzaju uczulenia od kolki. Przy alergii występują też zmiany skórne, problemy ze stolcem etc.
Skąd bierze się kolka?
Tak naprawdę nie wiadomo. Jest wiele hipotez, najbardziej prawdopodobna jest, że to niedojrzałość układu pokarmowego, a w szczególności jelit, powoduje ten problem.
Jak pomóc dziecku?
Jest kilka rzeczy, które rodzic czy opiekun może zrobić, aby dziecku było lżej. Można stosować probiotyki czy produkty zawierające simetykon. Wszystkie te produkty dostępne są bez recepty w aptece, jednak przy stosowaniu ich u maluszków radziłbym skonsultować się z lekarzem lub położną, aniżeli stosować je na własną rękę.
To, co można zrobić bez podawania leków to masaż brzuszka, „rowerek” nóżkami dziecka. Dostępne są również na rynku ogrzewacze brzuszka z pestkami wiśni w środku (Nie kładzie się ich bezpośrednio na ciele dziecka tylko na bluzeczkę). Wiele osób decyduje się też na chustonoszenie dziecka, ponieważ pozycja „brzuszek do brzuszka” , a także kołysanie dobrze wpływa na malucha. Podobnie działają wszelkiego rodzaju urządzenia szumiące.
Stosuje się również rurki doodbytnicze, żeby pozbyć się u dziecka nadmiernych gazów. Nie używałabym ich jednak rutynowo, ani codziennie, bo istnieje ryzyko uszkodzenia odbytu.
Jeśli u dziecka, które płacze, widać, że cierpi, zaobserwujemy: powiększenie obwodu brzuszka, gorączkę, krew w stolcu czy wysypkę należy pilnie skontaktować się z lekarzem!
Chciałabym, aby każdy zaniepokojony rodzic, który boryka się z problemem kolki wiedział, że to kiedyś minie, że od jego spokoju zależy też spokój dziecka. Życzę dużo miłości, cierpliwości i silnych rąk do noszenia.